„Jednym z miejsc schronienia uchodźców były Indie, w których w sierpniu 1943 r. przebywało ogółem 5576 osób. Przejściowe obozy powstały m.in. w Balachadi i Valivade.
Historia osiedla w Balachadi wiąże się z niezwykłą osobą: hinduskim maharadżą Księstwa Nawanagaru Jamem Sahebem Digvijay Sinhji, który stał się orędownikiem sprawy polskich dzieci w Indiach i jako pierwszy zaproponował założenie, niedaleko swojej letniej rezydencji, osiedla dla uchodźców.
W Polish Children Camp w Balachadi, powstałym w lipcu 1942 r., znalazło schronienie 650 dzieci. Maharadża osobiście zaangażował się w budowę tego osiedla. W celu poprawienia warunków bytowych nakazał zadrzewić i wzbogacić teren sadzonkami bananów, papai i kwiatów. Ponadto przekonał Izbę Książąt Indyjskich, by wsparła finansowo utrzymanie polskich uchodźców. Interesował się polską kulturą i literaturą, co było wynikiem jego wcześniejszej znajomości z Ignacym Janem Paderewskim, którego poznał w latach 20. XX wieku podczas pobytu w Szwajcarii. Hinduski arystokrata wzbudzał dużą sympatię wśród polskich dzieci, często odwiedzał je i uczestniczył w uroczystościach organizowanych w osiedlu. Na pytanie gen. Władysława Sikorskiego o sposób odwdzięczenia się za okazaną dobroć, maharadża miał odpowiedzieć: „W wyzwolonej Polsce nazwijcie moim imieniem którąś z warszawskich ulic”. Obecnie na warszawskiej Ochocie istnieje skwer Dobrego Maharadży i pomnik poświęcony jego pamięci.”
źródło: https://ofiary.ipn.gov.pl/ofi/z-archiwum-ipn/represje-sowieckie/15203,Polskie-sieroty-w-Indiach.html
„Obóz był z założenia przeznaczony dla dzieci w wieku 2–15 lat, starsze przenoszono do Valivade. Komendantem obozu został ksiądz Franciszek Pluta, który zorganizował go na wzór harcerski – poranna gimnastyka, apel w szeregach zwróconych w stronę Polski. Dla starszych dzieci zorganizowano szkołę. Nauczycielkami zostały kobiety ocalone z łagrów sowieckich, które wraz z dziećmi przybyły do Indii, m.in.: Maria Skórzyna, Waleria Tyszkiewicz, Helena Krzętowska, Stefania Śliwińska, Cecylia Stachoń, Janina Dobrostańska, a także Antoni Maniak. Maharadża sprowadził z Goa, ówczesnej portugalskiej kolonii na południu Indii, trzech kucharzy, którzy umieli gotować po europejsku.
Na wysokim maszcie powiewała biało-czerwona flaga, dar polskich marynarzy z SS Kościuszko[14].
Hindusi bardzo szybko nauczyli się mówić po polsku i wykorzystywali tę umiejętność w reklamach ulicznych, zachwalając: „dzimną lemoniadę, dudźio gazu, dudźio soku, warszacki lody, krakoski lody”. W Balachadi, gdzie później powstała szkoła wojskowa na miejscu poprzednich polskich baraków, wykładowca Anglik nie mógł zrozumieć, dlaczego lokalni Hindusi widząc Europejczyka, mówili do niego po polsku.
Obóz zlikwidowano w 1946 roku. Niektóre dzieci po likwidacji osiedla zostały przeniesione do Valivade, dokąd przeniesiono także dzieci z sierocińców w Karaczi Country Club i Malirze.”
źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Balachadi
źródło zdjęć: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Polish_child_refugees_and_war_orphans_in_India_1941.jpg