Starobielsk – miasto na Ukrainie, w obwodzie ługańskim, nad rzeką Ajdar. Od września 1939 do maja 1940 mieścił się tu w budynkach poklasztornych obóz oficerów polskich wziętych do niewoli we wrześniu 1939. Połowę żołnierzy więzionych w obozie w Starobielsku stanowili obrońcy Lwowa.
Pierwszy transport więźniów przybył do Starobielska 28 września 1939 r. Do połowy listopada przywieziono 11 262 jeńców. Liczba jeńców oraz skład osobowy stale się zmieniały. Zwalniano szeregowych i podoficerów równocześnie dowożąc niewielkie grupy oficerów z innych obozów. Warunki bytowe były złe lub bardzo złe. Na jednego jeńca przypadało około 1,25 m2 powierzchni pryczy, na której spał, jadł i trzymał swój dobytek. Wyżywienie tak pod względem ilości jak i jakości było złe i niewystarczające. Na początku z powodu przepełnienia i jednej niewydolnej kuchni jeńcy otrzymywali jeden posiłek dziennie.
W obozie w Starobielsku więziono 9 generałów:
- Leona Billewicza,
- Stanisława Hallera,
- Czesława Jarnuszkiewicza,
- Aleksandra Kowalewskiego,
- Kazimierza Orlik-Łukoskiego,
- Konstantego Plisowskiego,
- Franciszka Sikorskiego,
- Leonarda Skierskiego,
- Piotra Skuratowicza;
55 pułkowników, 127 podpułkowników, 230 majorów, ok. 1000 kapitanów i rotmistrzów, ok. 2450 poruczników i podporuczników, a ponadto ok. 50 cywilów. Prawie połowę więzionych stanowili oficerowie rezerwy: ponad 20 profesorów wyższych uczelni, cały bez wyjątku personel naukowy Instytutu Przeciwgazowego WP i prawie cały personel Instytutu Uzbrojenia WP, ok. 400 lekarzy, kilkuset prawników, kilkuset inżynierów, ok. 100 nauczycieli, ok. 600 lotników, wielu działaczy społecznych, kilkudziesięciu literatów i dziennikarzy.
Na podstawie odpowiedniego rozkazu z dn. 1 kwietnia 1940 przystąpiono do „rozładowania” obozu w Starobielsku.
Jeńców ze Starobielska, po rewizji osobistej, dowożono koleją do dworca południowego w Charkowie, skąd samochodami byli przewożeni do więzienia NKWD. Transporty z obozu liczyły po ok. 100-200 osób. W więzieniu, w czasie ponownej rewizji, odbierano im bagaż, ruble i pasy główne. Po chwilowym osadzeniu w więziennej celi, jeńców wywoływano pojedynczo na korytarz i prowadzono do innej celi, gdzie siedzący za stołem enkawudziści sprawdzali wg listy dane osobowe. Na dany znak, lub po słowach – możecie iść – natychmiast wiązano jeńcowi ręce na plecach i sprowadzano do piwnicy. Tam w jednym z pomieszczeń wyszkolony enkawudzista strzelał z pistoletu w kark jeńca. Zwłoki wyciągano na zewnątrz, po czym wzywano następnego jeńca, który był już w drodze na miejsce kaźni. Od razu, w nocy, ciała zmordowanych polskich jeńców wojennych ładowano do ciężarówki i wywożono do przygotowanych dołów w Leśnym Parku pod Charkowem.
W kwietniu i maju 1940 obóz zlikwidowano, a NKWD wymordowało w Charkowie wszystkich jeńców. Przeżyło ok. 90 oficerów wywiezionych do obozu Pawliszczew Bor bądź na indywidualne śledztwa do więzień w Moskwie i Kijowie. Jednym z cudem ocalałych więźniów Starobielska był Józef Czapski, wówczas rotmistrz Wojska Polskiego, później znakomity malarz i pisarz emigracyjny, który w ostatniej chwili, wraz z grupą kilkudziesięciu oficerów ze Starobielska, został wysłany do obozu w Griazowcu, gdzie doczekał zwolnienia po podpisaniu układu Sikorski – Majski w lipcu 1941 r. Swoje przeżycia z tego okresu Czapski opisał we Wspomnieniach starobielskich.
Na terenie dawnego monasteru pozostała jedna z cerkwi, w której więziono polskich oficerów – aktualnie wyremontowana jest ona czynną świątynią prawosławną. W sąsiednim budynku klasztornym, gdzie również przetrzymywani byli polscy więźniowie, mieści się szkoła. Od 2012 roku na jednym z budynków znajduje się tablica informującya o tym, że był tu kiedyś obóz NKWD. Na cmentarzu w Starobielsku znajduje się natomiast kwatera upamiętniająca 48 jeńców zmarłych w czasie przebywania w obozie. Ekshumacji szczątków zmarłych oficerów dokonano w 1994 r., a rok później zakończono budowę polskiej kwatery na starobielskim cmentarzu.
Źródło:
www.kresy.pl
www.katyn.org
www. wikipedia.pl